czwartek, 30 stycznia 2014

Goodbye !

Witam!
Dzisiaj jak widzicie bez żadnego tematu i wstępu, przyszłam się pożegnać.
Może Was to nie zainteresuje i nikt tego nie przeczyta, ale mimo wszystko uważam, że jestem to Wam winna.
Na razie postanowiłam go tylko zawiesić, może wrócę... Wątpię, ale ktoś kiedyś mi powiedział, że nie należy palić za sobą mostów. Może ktoś z Was przeczyta moje posty gdzieś na innym blogu. Nie wiem. Nie wiem też czy 'kończenie' czy też 'przerwa' w blogowaniu pomoże mi w lepszej organizacji i czy robię dobrze. Cóż... Czas pokaże.
A przede wszystkim chciałam Wam podziękować, za wszystkie odwiedziny i komentarze. One dużo dla mnie znaczyły. Nawet 'śliczny blog', 'fajny post', choć nie był spełnieniem moich marzeń powodował uśmiech na mojej twarzy.
Dziękuje za tą moją kilkumiesięczną przygodę z blogowaniem, bo to Wam ją zawdzięczam ; *
Życzę powodzenia w prowadzeniu Waszych blogów, samych sukcesów ; ) !


Pa !

piątek, 20 grudnia 2013

"Sęp" .

Hej !

Więc tak jak napisałam w pierwszym poście (Beginning .) oprócz moich niekoniecznie ciekawych dla Was przemyśleń pojawią się recenzje filmów. A więc, zacznijmy...

"Sęp"

Źródło: Filmweb


W tamtym tygodniu miałam ochotę na jakiś dobry i trzymając w napięciu thriller. I taki znalazłam, chociaż wcale nie spodziewałam się, że to będzie polski film.Szczerze mówiąc po przeczytaniu streszczenia i obejrzeniu zwiastuna zupełnie inaczej wyobrażałam sobie ten film.


Więc na początku poznajemy policjanta - Aleksandra Wolina "Sępa", który jest, jak się można domyśleć, głównym bohaterem (jest dla mnie hardcorem, bo studiował fizykę i astronomię), na początku myślałam, że będzie trochę bardziej wredny i zimny, jak to policjanci w kryminałach, myliłam się. W kraju znikają najwięksi przestępcy i nie wiadomo co się z nimi dzieje. Czasu jest coraz mniej, zabitych coraz więcej. Czy uda się rozwikłać zagadkę kto i po co porywa przestępców i jakie będą tego skutki? No i oczywiście pojawia się też wątek miłosny, ale dla sceptyków romansów napiszę, że film wcale nie jest nim przesycony. Reszty nie będę opisywała, gdyż nie chcę psuć Wam dobrej zabawy.

Jestem amatorką i znawczynią kina nie będę (chociaż i tak oglądam trochę ambitniejsze filmy niż większość moich rówieśników i moja znajomość aktorów jest trochę większa niż moich kolegów), ale uważam "Sępa" za jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat. Mogę szczerze przyznać, że byłam w szoku, że takie filmy jednak można zrobić w Polsce! Akcja bardzo wciągająca, ciekawa, intrygująca i nieprzewidywalna. Po drugie świetna obsada, moim zdaniem wszyscy zagrali dobrze. Zdjęcia są bardzo dobrze zrobione (o ile wiem to wykorzystywano do tego kilka kamer) i naprawdę widać różnicę, delikatną, bo delikatną, ale uzyskano fajny efekt. No i oczywiście muzyka! Mimo, że nie słucham, a może raczej nie słuchałam tego rodzaju muzyki, do "Sępa" pasuje idealnie, nadają świetny klimat. I do tego wszystkiego trochę humoru. Z tego co wiem jest to debiut pana Eugeniusza Korina jak reżysera filmowego, brawa.

Reasumując film oceniam na 9/10, ponieważ jest on inny, inteligenty i polski. Naprawdę możemy się tym filmem chwalić za granicą. Oby więcej takich.

Cieszę się jeśli Was zachęciłam do obejrzenia "Sępa".

No i oczywiście chciałam Wam życzyć wszystkiego najlepszego z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, dużo zdrówka, bo to najważniejsze, spełniania marzeń i dużo, dużo szczęścia.

I na zakończenie piosenka, która nigdy tak dobrze nie brzmi jak w święta:


Byka !

sobota, 30 listopada 2013

Hejt a krytyka

Hey !

Co to w ogóle jest?! Dopiero kilka miesięcy temu pojęłam, że 'hejt' pochodzi od 'hate', nieważne (jaka ja jestem błyskotliwa!). Nie lubisz kogoś, ale to wcale nie znaczy, że masz pisać jakieś niestworzone rzeczy, które nie są w ogóle związane w jakikolwiek sposób z prawdą. Oczywiście jak każdy mam 'gwiazdy', których nie lubię, ale to wcale nie upoważnia mnie do pisania o tej osobie, rzeczy które nie są prawdą. Skąd w ogóle ludziom się to bierze, że chcą się podzielić swoimi nazwijmy to 'przemyśleniami' z całym światem, które nie są ani mądre ani konieczne. No bo tak naprawdę KOGO TO OBCHODZI?! Krytyka oczywiście, jak najbardziej, bo jest ona uzasadniona i ma jakiś sens, ale bezmyślne klepanie w klawiaturę, bo komuś się zazdrości albo kogoś się nie lubi... Ile my mamy lat? Na co dzień nie spotykamy celebrytów (przynajmniej ja), ale skoro jesteś taki odważny ukrywając się w Internecie, bo zdaje Ci się, że jesteś anonimowy to ciekawe czy byś powiedział im to prosto w twarz, a to jest dla mnie sztuka mówienie komuś co się o nim myśli prosto w oczy. Zdaje mi się, że hejterze (albo większa ich część) są zakompleksieni i trochę niedouczeni, bo przecież najłatwiej jest napisać 'Masz krzywy ryj!', to może napisać każdy z nas, ja, Ty, dziecko z podstawówki... (?). Poza tym ta bijąca od nich kultura! Dobra, wiem używasz na co dzień takich słów, nie oszukujmy się wszyscy ich używamy, ale to trochę takie prymitywne jak cały czas używasz wulgaryzmów. Nie wiem czym kierują się hejterzy, może naprawdę myślą, że ktoś to czyta... Masz kompleksy albo nie masz humoru to idź gdzieś, zrób coś, napisz, ale po co obwieszczać to całemu światu. Jak tak dalej pójdzie to wszystko będzie bezsensownym śmietnikiem na hejt! Powodzenia! Poza tym większość z nas myli te pojęcia, 'Powiedziałaś, że ci się to nie podoba...? Ale hejter z ciebie.'. To że ktoś coś krytykuje (bo ma do tego jakieś podstawy) wcale to nie oznacza, że hejtuje...
Szczerze wątpię, że jakiś hejter to czyta, a szkoda, bo ja mam tylko inteligentnych czytelników! ; )





Byeka!

piątek, 4 października 2013

'Interesuje się muzyką' .

Hey !

Dziś temat wszystkim Nam dobrze znany i lubiany. Czyli to co robimy w wolnych chwilach, ale trochę krytycznie z mojej strony. Denerwują mnie ludzie, którzy nie mają najmniejszego pojęcia o muzyce lub słuchają TYLKO tej komercyjnej sieczki, a już uwielbiają, kochają i interesują się muzyką. Co jak co, ale uważa, że słucham dobrej muzyki i troszeczkę się na niej znam, oczywiście nie na wszystkim, ale twierdzenie, że słuchanie tego co jest nowe, modne i wszędzie leci jest fajne, jest trochę głupie... To tak nie działa, na początku trzeba coś o niej wiedzieć. Nie wymagam od kogoś, żeby słuchał Metallica'y, ale żeby wiedział, że taki zespół istniał i był bardzo ważny dla muzyki czy nawet kwestia skojarzenia z tym zespołem 'Nothing else matters'. Dobra, nie słuchasz, nie lubisz, nie podoba Ci się ten rodzaj muzyki, ale wystarczy sama wiedza! Z kolei w odwrotną stronę, znam i spodobała mi się ta ballada to już uwielbiam ten zespół, nie, tak też nie można! To, jak zauważyłam teraz jest bardzo modne wśród nastolatków, szkoda mi ich. Moja koleżanka 'kocha' Guns N' Roses, a zna może ze trzy ich piosenki. Bycie innym na siłę (jak ja to kocham)! Moim zdaniem 'interesuje się muzyką' ma szeroko pojęte znaczenie, czyli mieszanie wszystkiego, czasami lubię sobie posłuchać muzyki klasycznej (rzadko, ale się zdarza), najczęściej rock'a, a czasami tego wszystkiego co leci na popularnych stacjach muzycznych. Co wcale nie zmienia faktu, że uwielbiam muzykę dużo starszą ode mnie. Kiedyś powiedziałam swojej koleżance, że na maksa zajarałam się muzyką w któreś wakacje, ale ona, że przecież, każdy słucha jakiejś muzyki, to nic takiego. Potem padło słowo 'grunge', nie wiedziała co to, mimo że słuchała Nirvany. Naprawdę to nic takiego? Bo moim zdaniem to właśnie coś dużego, że to jeden z zespołów, które słuchasz, a Ty nawet nie znasz gatunku. To chyba lekko dziwne. Ja mniej więcej orientuję się w historii zespołów których słucham czy nawet tych, których nie słucham. Oglądam, czytam o nich i moim zdaniem o wiele lepiej słucha się tak ich piosenek, bo jesteś w stanie zgadywać co autor miał na myśli (jak na polskim), niż osoba, która nic nie wie o swoim ulubionym zespole, cóż... trudno od niej wymagać aby cokolwiek zgadywała. Wiem, że czasy się zmieniają (niestety!), ale szczerze powiedziawszy przekonanie, że to co stare nie jest fajne jest wyssane z palca. Chociaż teraz w sumie można zaobserwować, że wraca się do starych zespołów, ale bardziej na zadanie: słucham 'Smells like teen spirit', czyli lajkuję Nirvanę na Facebooku, to mój ulubiony zespół od teraz.




Byeka!

niedziela, 1 września 2013

Nie czytanie .

Hey !

Lubię czytać, ale nie mogłabym powiedzieć, że przeczytałam w moim życiu góry książek, tylko mały pagórek albo większy stosik, jak kto woli. Mówisz, że czytanie to strata czasu? Zgadam się z Tobą w stu procentach, ale dzięki czytaniu stajemy się kimś innym albo odkrywamy kim chcielibyśmy być. Nie to, że jestem socjopatką, ale uważam, że książki świetnie oddają emocje i można czasami naprawdę poczuć się jak bohater utworu. W jednym życiu, w którym jesteś sobą i którego nie zmienisz, możesz stać się na jakiś czas kilkoma osobami. Ktoś kto nie czyta, cóż, współczuje mu, bo nie wie co traci. Czytanie to nie tylko kilka przeczytanych zdań, ale też o wiele wzbogacony język i to naprawdę widać jak ktoś pisze czy mówi, poza tym wiele się można dowiedzieć (chociaż to już zależy od tego co się czyta). No i oczywiście poszerza wyobraźnie. Jak słyszę, kiedy ktoś mówi, że nie lubi czytać, cóż, to trochę o nim świadczy... Oczywiście nie traktuje tak ludzi, że jak nie czytasz to nawet się do mnie nie zbliżaj, ale to w jakimś procencie wyrabia moją opinię na temat tego człowieka. Albo sytuacji na Facebooku w zakładce książki ma lajka 'Nie czytam, bo nie lubię' czy 'Nie umiem czytać', tu naprawdę nie ma się czym chwalić. Moim zdaniem takie osoby, nie znalazły jeszcze książki, która zainteresowała lub zaintrygowała ich na tyle, żeby doczytały ją do końca. Albo może inaczej, w ogóle jej nie szukały! Nie czytanie staje się niestety coraz powszechniejsze. Może to też trochę wina literatury młodzieżowej, w której główna bohaterka przeklina może ze trzy razy w książce (nie mówię, że to dobrze, że ktoś przeklina, ale kiedy tego nie robi to chyba autor jest oderwany od życie i naprawdę nie wie o czym pisze), o nastolatkach, które nie pala, nie piją, nie ćpają, nie uprawiają seksu. To już nie te czasy... No i to wszystko na dodatek kończy się happy end'em! Sorry, ale w naszym życiu rzadko się to zdarza. Dlatego nie czytam literatury młodzieżowej, bo to bez sensu, jest tak odrealniona, że bardziej przypomina science-fiction. Mniej więcej wszystkie mają jednakową budowę. Jest dziewczyna, której nikt nie zna, mało osób ją lubi i nie jest wcale piękna, a potem najładniejszy chłopak ze szkoły się w niej zakochuje a może nawet kilku, coś tam się nie układa, ale potem cudownie kończy się pocałunkiem i zawarciem związku. To jest tak banalne i przewidywalne, że nie ma sensu tego czytać... Jasne, są też ciekawe książki dla młodzieży, na przykład 'My, dzieci z dworca ZOO', którą mam w planach przeczytać, ale jest ich naprawdę mało. Nie czytała żadnej trochę odważniejszej książki, która by poruszała jakieś tematy z naszego życie, te o których się nie mówi, ale wszyscy na co dzień je widzimy.
Taka trochę jedna wielka paranoja, kiedyś za czytanie była kara, a teraz czytanie jest karą. I to jest najbardziej przerażające.
Miłego powrotu do szkoły ; )





Byeka!

sobota, 17 sierpnia 2013

Ciuchlandy, lumpeksy i szmateksy .

Hey!

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam robić zakupy w tak zwanych 'ciuchach'. Po pierwsze, dlatego że jest tanio. Po drugie, bo jest oryginalniej, mam na myśli fakt, że raczej trudno spotkać na ulicy osobę, która będzie miała na sobie taką samą część garderoby jak Ty. Po trzecie możesz znaleźć w nich firmy, które nie mają swoich sklepów w Polsce. Często słyszę, że dziewczyny myślą, że można tam znaleźć jakieś schodzone rzeczy, które nie nadają się do niczego. Bez przesady! Jasne, są takie rzeczy, naprawdę podziwiam tych ludzi za ich inwencję twórczą podczas niszczenia tych ciuchów. Ale kto Ci każe kupować tak zniszczone rzeczy? Większość z nich jest mało noszona, a niektóre są nawet z metkami. Albo opinia, że się brzydzą. Czego? Przecież upierzesz ją, zresztą co Ci ludzie niby robili z tymi ciuchami? Nie popadajmy w paranoje. Szczerze powiedziawszy, butów nigdy w lumpeksie nie kupowałam, aczkolwiek słyszałam, że jeśli dobrze je wymyjesz, a potem sprawisz im dobrą kąpiel z octu, który zabija bakteria, nadają się do chodzenie (dobra rada na przyszłość). Dla mnie osoby, które twierdzą, że ubieranie się w lumpeksach to jaką ujma są śmieszne! Oczywiście, cała moja szafa nie jest zapełniona ubraniami z lumpeksu, mam też rzeczy z sieciówek i to nawet sporo, ale nie w tym rzecz. Nie lubię zakupów, tak wiem jestem dziwna, ale jak już wchodzę do sklepu to nawet już mi się oglądać towaru nie chce (nie jest dobrze!). Na przykład taka sytuacja, przeciętnie kurtka dżinsowa kosztuje 120 złotych, ja kupiłam moją za 20 złotych i jest naprawdę świetna. Poza tym uważam, że każda szanująca się 'stylówa' (nie, ja nie jestem stylowa, noszę to w czym mi wygodnie. Żebyście nie myślały, że chodzę codziennie w dresach, jasne ubieram się nawet znośnie, ale nie uważam, że mam jakiś super wyszukany styl, bo nie ubieram się aż tak 'fajnie', a już na pewno nikomu nie będzie doradzała, jak ma się ubierać), czy osoba wiążąca swoją przyszłość z modą powinna chodzić na szmaty, gdyż to pomaga odkryć swoją kreatywność, trzeba już coś pokombinować, coś zaszyć, poszukać do tego odpowiedniej biżuterii i tak dalej... Poza tym można nauczyć się zszywania, przeszywania i doszywania i tak dalej. Znam mało osób, które potrafią dobrze szyć, a to naprawdę w życiu się przydaje. Konkludując ciuchlandy naprawdę się przydają, szczególnie, że możesz dużo zaoszczędzić niż kupując w sieciówkach. Oczywiście jeśli pójdziesz z założeniem, ze kupisz konkretną rzecz to na pewno się przeliczysz, zakupy w lumpeksach są o wiele trudniejsze niż w sieciówkach.
Ja na początku, też nie byłam zwolenniczką ciuchów, ale to wynikała chyba głównie z tego, że nie umiałam szukać, a właśnie tego lumpeksy mnie nauczyły.



Byeka!

sobota, 10 sierpnia 2013

Conversy, Vansy i Creepersy .

Hey !

Chciałam Wam bardzo podziękować za tak wiele komentarzy, miłych słów i wejść na mojego bloga, teraz to wszystko ma sens! Dziękuję < 3 ! Oby tak dalej !

Na początku muszę się przyznać, że sama miałam zajawkę na te buty (bardziej na Conversy niż na Vansy, na Creeeersy jeszcze nie i raczej wątpię, abym jej dostała, bo tak średnio mi się podobają), jak chyba większość. Tak, mam podróbki, ale muszę się Wam pochwalić, że miałam je wcześniej niż ktoś wpadł na ten wspaniały pomysł i wypuścił na polski rynek identyczną linię butów. Mniejsza o to. Nie rozumiem zbytnio ich fenomenu, każdy chce je mieć. Czemu? Nie mam pojęcia! Trochę to chore, jakby markowe buty zmieniały człowieka i jego styl, bo je będziesz nosił. Osobiście dla mnie więcej niż dwie stówy to trochę za dużo jak na TAKIE buty! Trochę materiału i gumy, a przepraszam, jeszcze znaczek, najważniejsze! Jasne sportowe buty, rozumiem, muszą być wyprofilowane, czy coś i tak dalej. Fajnie, nie szkoda Ci kasy na buty i po prostu chcesz je mieć, to po prosu je sobie kup, ale zakup na siłę czy też wieczne oszczędzania i odmawianie kupienia sobie jakiegoś ciuch, bo każdy takie ma i są modne, jest chory. A jak już je kupisz to nie musisz obwieszać całemu światu na Facebooku, że je posiadasz lub posiadać będziesz, lakując tę firmę na Facebooku, bo nikogo to nie obchodzi (ale to już temat na inny post). Mam koleżankę, która chcę być popularna w szkole i uważa, że jeśli kupi sobie Vansy będzie fajna (nie, nie żartuję, to był cytat). Pozdrawiam ją! Nie, wcale nie będzie fajna! Irytuje mnie myślenie, że jak kupię sobie modne buty to cokolwiek zmieni (oprócz ubytku kasy). Nie, wcale tak nie będzie, ktoś Cię nie polubi tylko dlatego, że nosisz markowe buty! Albo ludzie, którzy kupią sobie 'tytułowe' buty i już to jest ich ulubiona firma i je 'kochają'. A co oni o niej wiedzą? Wiem, że Conversy to buty dla koszykarzy, a rozpropagował je James Dean, bo jakiś fotograf zrobił mu nieopatrznie zdjęcie w tych butach. Tak, właśnie od niego zaczął się ten cały 'coversowy szał', bo przedtem nikt oprócz sportowców nie nosił tych butów! (nie, nadal nie lubię tej firmy na Facebooku, mimo, że cokolwiek wiem o tej firmie!) Poza tym w komentarzach gdzieś czytałam, że kiedyś Conversy były tanie. To co teraz się zmieniło? Szczerze wątpię, żeby jakość zmieniła się tak diametralnie, że są one tak drogie. Nie twierdzę, że te buty nie są fajne, bo jeśli je masz to się cieszę, chociaż moja koleżanka narzekała na Vansy, że są niewygodne, a raczej wątpię, żeby każdemu było wygodnie w tych butach. Moim zdaniem, nie ma sensu przepłacać, jeśli takie buty nie są Ci niezbędne. Niestety, żyjemy w takich czasach gdzie marka odgrywa główną rolę...


Chciałabym tu napisać, że nie interesuje mnie obserwacja za obserwację, jeśli podoba mi się Twój blog, spokojnie, zaobserwuje go. I jestem wdzięczna, tym którzy mnie zaobserwowali. Ale nie będę działała tylko przez grzeczność i w ramach rewanżu. więc jeśli na to czekasz usuń mnie z obserwowanych. Wcale nie oczekuję od Was, że będziecie mnie obserwować, byłoby bardzo miło, ale najwyraźniej czegoś zabrakło mojemu blogowi i Ci się nie podoba, rozumiem to. Moje 'nieobserwowanie' , nie działa też na zasadzie, że nie podoba mi się blog, po prostu szukam blogów o moich zainteresowaniach lub podobnych do mojego, o które jak zauważyłam jest bardzo trudno (gdybyście miały podobne lub je znały, dajcie znać, będę wdzięczna), dla przykładu nie interesuje się modą, więc bezsensowna byłaby obserwacja takiego bloga. Jasne, czasami będę wpadała i zostawiała komentarz na blogu, których nie obserwuję, ale nie mam zamiaru śledzić na bieżąco ich rozwoju. Mam nadzieje, że rozumiecie mój punkt widzenia i jesteście TU i TERAZ ze mną, dlatego, że chcecie podyskutować albo to co piszę podoba się Wam, a nie dlatego, abym Was zaobserwowała. Jeśli tylko na to czekacie to przykro mi z tego powodu ; c.





Byeka!